Kredyty mieszkaniowe stoją słabo

25 kwietnia 2012

Kredyty mieszkaniowe są działką, która bankom przynosi najwięcej dochodów. Każdy, kto miał z nimi styczność wie, że po kilkudziesięciu latach zwraca się o wiele więcej niż wyniosła kwota kredytu, dlatego też banki najchętniej promują właśnie ten rodzaj pożyczania gotówki. Czym charakteryzuje się każdy kredyt hipoteczny? Długi okres spłaty, wysokie kwoty pożyczki, często wymagane jest ubezpieczenie na życie, a w razie braku wkładu własnego, także ubezpieczenie z nim związane. Zdarza się także konieczność ubezpieczenia pomostowego. Oprócz tego trzeba załatwić sporo formalności, co może trwać nawet kilka tygodni.
Jeszcze kilka lat temu kredyty mieszkaniowe szły jak przysłowiowe bułeczki. Łatwo było taki kredyt dostać, bo tak faktycznie niemal każdy, kto wykazywał dochody i miał stałe zatrudnienie mógł liczyć na hipotekę. Potem jednak przyszło załamanie i nagle kredyty mieszkaniowe stały się sporo trudniejsze do wzięcia, a zarówno banki, jak i klienci stali się ostrożniejsi w swych decyzjach. Wycofano większość kredytów w obcych walutach, do dziś pozostały jedynie kredyty hipoteczne w euro. Niewykluczone jednak, że niedługo kredyt na mieszkanie czy dom można będzie wziąć jedynie w polskim złotym. Tak przynajmniej prognozują specjaliści finansowi po tym, jak Nordea Bank wycofała z rynku ostatni kredyt mieszkaniowy we franku. Do tego dane dotyczące pierwszego kwartału tego roku są dla banków bardzo złe. Polacy coraz rzadziej zgłaszają się po kredyty mieszkaniowe, a w porównaniu z pierwszym kwartałem zeszłego roku przyrost zadłużania polskich gospodarstw domowych zmalał o ponad 1/3. Mało tego, od roku 2008 tempo zadłużania zmalało o 2,5 raza. Powodów jest wiele. Niepewna sytuacja gospodarcza, wymogi KNF narzucane bankom, spadająca zdolność kredytowa. Nawet spadające ceny nieruchomości nie są w stanie póki co ożywić rynku kredytów hipotecznych. Jak długo to jeszcze potrwa? Ciężko przewidzieć.